Pomysł na bardzo mały balkon
Dziś temat z pogranicza projektowania wnętrz, architektury, ogrodów. Bo balkon to takie miejsce gdzie łączy się wnętrze naszego mieszkania z elewacją budynku i tym co na zewnątrz. Wiem, że w internecie jest sporo wpisów odnośnie balkonów. Sama je czytałam na etapie szukania inspiracji do swojego balkonu. No i cóż, wszystkie te opisywane małe balkony były.. większe od mojego. Podejrzewam zatem, że nie jestem jedyna. Zatem zapraszam oto mój pomysł na bardzo mały balkon w bloku.
Wiele osób, z którymi rozmawiam marzy o mieszkaniu z balkonem. Z kolei jak patrzę po okolicznych blokach i takich mijanych po drodze dokądś to w zasadzie 95% (a skłaniałabym się nawet do 98%) balkonów nie jest wykorzystywanych. Zwłaszcza jeśli chodzi o starsze budownictwo. No, czasem są – na tzw. pierdolniki czyli miejsca składowania „czegoś co nie wiadomo gdzie dać albo nigdzie się nie mieści”. I zastanawiam się czemu? Nie chce się? Nie ma takiej potrzeby? Szkoda pieniędzy bo zawsze jest coś do zrobienia w domu? A może nie ma pomysłu? No to podpowiadam swój pomysł na bardzo mały balkon i to małym kosztem.
Zanim zatem pokażę metamorfozę mojego mini balkonu – przyznam przez kilka lat nieużytkowanego (o powodach będzie dalej) – spróbuję wprowadzić Was w klimat posiadania fajnego balkonu.
Balkonowe inspiracje
Wiadomo, balkony są różne. Mniejsze, większe, w nowym budownictwie, w starszym, zadaszone, w formie loggi (balkon wnękowy), z balustradą ażurową lub pełną.. i tak można wymieniać i wymieniać.
Jak wykorzystać balkon?
Nie będę tłumaczyć co to jest balkon bo to wszyscy wiemy. Jednak nie wszyscy biorą pod uwagę, że jest to przedłużenie pomieszczenia do którego przylega. Nie ma nic fajnego w postawieniu sobie bariery oddzielającej np. pokój dzienny od drzew za oknem poprzez wyrzucenie na balkon drabinki malarskiej, kubła po farbie i innych tym podobnych rzeczy. Naprawdę chcecie na to patrzeć wyglądając przez okno, albo obawiać się, żeby goście nie odsłonili czasem firanki? 🙂
Metamorfoza małego balkonu
Stan pierwotny
Mój balkon ma wszystkie wady jakie może mieć balkon:
- jest mały, a w zasadzie bardzo mały, ok. 90 x 130cm
- jest to balkon północny – zapomnij, że świeci kiedykolwiek na niego słońce
- nie jest zadaszony i jest na ostatnim piętrze – nie zdziw się jak znajdziesz placka gołębiej kupy..
- wychodzi na ścianę bloku czyli okna sąsiadów są jakieś 2m od niego (patrz zdjęcia to zrozumiesz..)
Zalety? Jedna. To, że jest i że balkon = duże okno = światło w pokoju.
Założenia
Założeń nie było za wiele. Tzn. wiedziałam, że chciałabym mieć taki balkon żeby móc sobie tam siąść z kawą, ale przy tych wszystkich wadach… Cokolwiek chciałam tam zrobić musiałam przemyśleć nie tylko „jak?” ale też czy w ogóle się da. Poniżej efekt przed i po – w dwóch opcjach.
Punkt 1 – podłoga na balkonie
Balkon pokryty był kaflami w jakimś neutralnym beżowym kolorze – wszystkie balkony w bloku były tak wykańczane przy okazji termomodernizacji bloku. Myślałam o położeniu na tym podłogi drewnianej, ale.. po pierwsze – miało być tanio bo nie opłaca się teraz inwestować w ten balkon. Po drugie – wizja zmywania ptasich odchodów z drewna mnie przerosła. Łatwiej to zmyć jednak z kafli. Jak w takiej sytuacji wybrnąć? Kupiłam mały dywanik, który rozkładam gdy chcę z balkonu korzystać, chowam gdy wiem, że nie będę tego robić.
Punkt 2 – barierka na balkonie
No cóż – nie jest najpiękniejsza, typowa, ażurowa, z jakimś wzorkiem, pomalowana na brązowo. Postanowiłam ją zasłonić żeby uzyskać trochę prywatności. Okna sąsiadów są przesunięte o połowę kondygnacji w stosunku do naszych zatem problem sąsiadów poniżej zniknął całkiem, nie widać też z poziomu chodnika co dzieje się na balkonie czy mieszkaniu. Jest wiele opcji na zasłonięcie barierki – ja wybrałam parawan balkonowy. Znów przeważyła wygoda. W razie „wypadku” z gołębiami wystarczy przeczyścić i wrzucić do pralki.
Punkt 3 – funkcja balkonu
Chciałam stworzyć choćby mały kącik żeby móc gdzie siąść. Postawienie tam krzesła równałoby się z tym, że nic więcej nie wejdzie. O jakimkolwiek fotelu ogrodowym nie ma nawet mowy. A chciałam żeby było tam też przytulnie z odrobiną zieleni. W tej chwili opcje są dwie:
- pufy do siedzenia na podłodze
- skrzynia ratanowa w formie siedziska
Skrzynię miałam już w pokoju tak więc jeśli chcę siąść sobie „normalnie” wystawiam ją po prostu na balkon. Jeśli natomiast chcę się bardziej rozłożyć rozkładam się z pufami i poduchami na podłodze.
Punkt 4 – rośliny na balkonie
I tu był problem bo po pierwsze balkon mały, po drugie ciemny. Nie postawię tam ziół bo marnie będą rosły. Stanęło zatem na roślinach które nie zajmują za dużo miejsca a lubią cieniste stanowiska. Paprotkę wykopałam z ogrodu rodziców – uwielbiam je i cieszę się, że przyjęła mi się na balkonie. Kwiatki w doniczkach wiszących wymieniam sezonowo – w zeszłym sezonie miałam tam piękne wrzosy. Niestety nie przetrwały zimy.
Na roślinkach co prawda się nie znam i to co wybrałam do siebie to w zasadzie intuicja. Nie przetrwają to we wrześniu zastąpią je znów wrzosy;)
I to wszystko w zasadzie niedużym kosztem. Częściowo wykorzystałam to co miałam – głównie jeśli chodzi o dodatki – częściowo zakupiłam na potrzeby balkonu. I tak oto mam kąt gdzie mogę sobie siąść i odetchnąć od pracy, a zdarzyło się już nawet, że etap szkicowania w notatniku koncepcji wykonywałam na balkonie. Chcecie poznać całkowity koszt? To 200zł. Około. Skrzynię ratanową jak już pisałam mam od dawna więc po prostu ją wykorzystałam. Dodatki – te co miałam w domu. Kusiałam kupić rośliny bo moje wrzosy przemarzły przez zimę. Doniczki wykorzystałam te co miałam. Paprotka stoi w najtańszej jakiejś plastikowej. Śmieszna kwota jak za tak przyjemny kącik.
Pewnie zastanawiacie się co ja robię z tym wszystkim jak np. przyjdzie deszcz? Ano wciągam co trzeba do domu. Na balkonie zostają rośliny, które prawdę mówiąc ostatnio już chyba były spragnione jakiegoś deszczu. I nawet podczas takiej pogody jak dziś kiedy leje w zasadzie od tygodnia balkon cieszy okiem.
Mam nadzieję, że choć trochę Was zachęciłam żeby zadbać o swój balkon. Jak widzicie nie trzeba bawić się w żadne malowanie, kupowanie drogiej podłogi. Wszystko da się dopasować do budżetu a wystarczy do tego odrobina kreatywności. Gdy robię projekty wnętrz to zawsze z chęcią „podpinam” pod nie jeszcze koncepcję na zagospodarowanie balkonu czy tarasu. Ciekawa jestem jak to jest z Waszymi balkonami. Macie? Korzystacie?
Cóż…podoba mi się! Trzymam kciuki i proszę o więcej !
Dzięki Patrycja! W miarę możliwości czasowych coś tam nowego wrzucać będę 😉
Mnóstwo świetnych pomysłów! U mnie balkon spełnia funkcje kawiarnio-palarni, więc zdecydowałam się przenieść kwiaty do wnętrza, szczególnie jesienią.
Dziękuję! No mój jesienny balkon już tak ładnie też nie wygląda. Paprotka przybrała brunatne barwy na jesień/zimę, ale za to zawitały wrzosy 🙂 Z doświadczenia roku poprzedniego wiem, że fajnie się trzymają aż do zimy tylko trzeba doniczki ocieplić – polecam takie rozwiązanie:) A jesień w tym roku rozpieszcza temperaturami więc po wystawieniu siedzonka zdarza mi się nadal korzystać z kubkiem herbaty 🙂