Pamiętam siebie w ciąży gdy próbowałam ogarnąć temat wyprawki i organizacji wszystkiego w domu przed przyjściem maleństwa na świat. Głowa pękała mi on dziwnych nazw ubranek, ilości gadżetów, które mam na liście. Wszędzie były wpisy o pięknych pokojach, o układaniu ubranek. Natomiast mało było sensownych wpisów o tym jak przygotować sypialnię na narodziny dziecka tak ogólnie. Pomyślałam, że przygotuję serię takich wpisów z punktu widzenia mamy i architekta. Dziś zaczynam od bardzo ogólnych podstaw a nie od konkretnych rozwiązań.
Narodziny pierwszego dziecka to ważny moment. Żaden rodzic nie jest chyba w stanie przewidzieć jak bardzo zmieni się jego życie choć wielu wydaje się, że są na to przygotowani (patrz wpisy z serii „poza kadrem” 1 i 2 😉 Przed tym ważnym dniem trzeba wiele przygotować. A jak przygotować sypialnię rodziców na narodziny dziecka? Bo przecież to w niej zamieszka nowy członek rodziny. Pomogę Wam przejść przez ten proces. Przygotowałam kilka rad z punktu widzenia mamy architekta. Nie będzie to zatem wpis o wyprawce bo tych jest od groma. Fajny jest choćby tu z punktu widzenia tego co się nie przydało (w większości to i moje spostrzeżenia, poza rożkiem z którego my korzystaliśmy bardzo dużo i poduchy do karmienia – jakie to ułatwienie zwłaszcza po porodzie!).
1. Myśl od ogółu do szczegółu.
Ta zasada sprawdza się zawsze. Najpierw myśl o całym pomieszczeniu a dopiero później o dekoracjach.
Jestem zwolennikiem jasnego rozgraniczania funkcji. Po pierwsze ułatwia to funkcjonowanie na co dzień. Wszystko ma swoje miejsce, wiadomo gdzie czego szukać. Z kolei maleństwo z czasem przyzwyczaja się do rytuału. Wie, że położenie do łóżeczka to odpoczynek, a na przewijaku to zmiana pieluszki.
Dlatego w odpowiedzi pytanie jak przygotować sypialnię rodziców na narodziny dziecka pierwsze co bym poradziła: wynotuj sobie co będziesz potrzebować. Dopiero potem pomyśl jak to podzielić na poszczególne kąciki. W naszym przypadku to był:
- kąt do spania
- kąt do przewijania i ogólnie do pielęgnacji
- przechowywanie ubranek i innych akcesoriów
Nie zmieścił się już kąt do karmienia choć marzył mi się fotel do karmienia. Cóż, uroki małego mieszkania. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że miałabym w nocy z niego korzystać. Jeśli więc masz miejsce na taki fotel np. w salonie a nie w sypialni to nic nie stoi na przeszkodzie by tam taki kąt urządzić.
2. Od dużego do małego czyli zaczynami od mebli.
Przemyśl co będziesz musiała zmienić w obecnym umeblowaniu. Przeanalizuj czy zmieszczą się w sypialni nowe meble czy musisz oprzeć się na tym co już posiadasz. Co warto rozważyć?
- miejsce do spania: pomyśl czy będzie to łóżeczko, kosz Mojżesza a może dostawka?
- miejsce do przechowywania ubranek, pieluch, awaryjnych leków, termometr.. Jest tego sporo choć na początku wydaje się: „ile rzeczy może potrzebować taki mały człowieczek?”. No niestety.. dużo. Potrzebujesz na to nowy mebel czy wykorzystasz to co masz?
- miejsce do przewijania: czy masz miejsce na osobny mebel czy wybierasz przewijak na komodzie bądź łóżeczku? Choć jeśli to możliwe lepiej rozgraniczyć te funkcje. Po znajomych widzę, że jeśli przewijak był na łóżeczku to całe łóżeczko stawało się przewijakiem i magazynem pieluch a maluch spał z rodzicami. I nie mówię, że spanie z rodzicami to coś złego. Każdy układa to sobie po swojemu dlatego ważne tu są Twoje potrzeby a nie to co pisze Internet.
- miejsce do karmienia – czy masz miejsce na kącik do karmienia w sypialni czy będziesz karmić w łóżku (jak chyba większość mam 😉 )?
- miejsce do kąpania noworodka. Wiem, to nie kojarzy się z sypialnią. Natomiast z doświadczenia wiem, że funkcjonalnie dobrze jest jak przewijak mamy obok wanienki. Rozbieramy dziecko na przewijaku, myjemy, odkładamy na przewijak, ubieramy itp. Może być jednak tak, że nie znajdziesz na to miejsca i kąpiel będzie w innym pokoju.
Tu już wchodzimy w dokładniejsze planowanie, które każdy musi dostosować do swoich możliwości. Zarówno pod kątem finansowym jak i pod kątem ilości miejsca. Niestety przy dziecku boleśnie odczuwa się to, że ściany nie są z gumy 😉
3. Przewijak – tak czy nie?
Pytanie brzmiało jak przygotować sypialnię rodziców na narodziny dziecka a nie czy potrzebny mi przewijak. Tak, wiem 🙂 Czemu więc o to pytam? O ile z organizacją kąta do spania nikt nie ma problemu to największym dylematem jest chyba przewijak a nie jest to małogabarytowy gadżet. Warto już na wstępie podjąć decyzję czy będziemy go mieli i w jakiej formie ponieważ to jedna z tych rzeczy, które zajmują miejsce. Ja sama będąc w ciąży nasłuchałam się i naczytałam, że nie wszystkie dzieci lubią przewijaki albo tolerują je tylko na początku. Nie chciałam też mieć przewijaka na łóżeczku bo nie wyobrażałam sobie ciągłego ściągania i zakładania go do przewijania. Odkładania dziecka do łóżeczka, na którym na stałe zamocowany jest przewijak też jakoś sobie nie wyobrażałam. No to stwierdziłam – będziemy przewijać na łóżku, dużo osób tak robi. Po co wydawać na to pieniądze.
Dopiero na szkole rodzenia zrozumiałam, że:
a) mój kręgosłup nie wytrzyma wiecznego schylania się i przewijania kilkanaście razy dziennie na łóżku tym bardziej po porodzie
b) koło przewijaka dobrze mieć masę rzeczy a nie tylko pieluchę na zmianę
Jeśli jesteś wysoką osobą – nie rób sobie tego i nie planuj przewijania na łóżku. Zrób wszystko żeby mieć miejsce do przewijania choćby na pierwsze 3 miesiące kiedy dochodzisz do siebie po porodzie.
PORADA: Postaraj się zorganizować wszystko (no może poza łóżeczkiem) w miarę blisko siebie. Kiedy odłożysz na przewijak dziecko dobrze mieć na wyciągnięcie ręki dostęp do ubranek, pieluch, kosmetyków do pielęgnacji. Nigdy nie wiesz czy akurat maluch nie zrobi siku mocząc siebie i przewijak. Będziesz wtedy z dzieckiem na rękach szukać zapasowego podkładu albo ubranka bo zapomniałaś sobie przygotować? Albo przy przewijaniu przypomnisz sobie, że jest koza w nosie do odciągnięcia. Masz pod ręką aspiratorek do nosa?
4. Pamiętaj i o dziecku i o sobie
Niby to oczywiste, Wszystko organizujemy dla dziecka, żeby jemu było dobrze. Często jednak albo za bardzo kierujemy się modą i tym co nam się podoba zapominając do potrzebach tego małego człowieka (np. kwestie bezpieczeństwa we śnie lub przebodźcowanie). Albo w drugą stroną – wszystko układamy pod dziecko zapominając, że w tych wnętrzach mieszkają też dorośli. Znajdź równowagę 😉
Za przykład posłużę się miejscem do spania dla dziecka. W internecie znajdziesz mnóstwo zdjęć pięknych łóżeczek, koszów gdzie maluszki mają kołderki, kocyki, poduszeczki, misie, do tego baldachim itp. Wygląda to przeuroczo, przytulnie i można tylko się zachwycać. Sama się zachwycałam. Do momentu aż poczytałam o ryzyku śmierci łóżeczkowej. Ja wiem.. nie chcemy się negatywnie nastawiać, przecież skoro tyle osób tak ma to nie może to być złe. Ja wolałam dmuchać na zimne. Bezpieczeństwo mojego dziecka było dla mnie ważniejsze niż te piękne łóżeczka. Mimo, że tak strasznie mi się podobały. Mnóstwo podusi będzie mieć jak podrośnie i wtedy „hulaj dusza..” 😉
Patrząc w drugą stronę – warto pamiętać o sobie. O tym, że ta sypialnia to nadal będzie też nasza sypialnia. Ja nie chciałam mieszkać w pokoju dziecięcym. Dlatego starałam się kąty dedykowane dziecku robić pod dziecko, ale w nie nachalny sposób. Tak by pasowało to do reszty sypialni. Dekoracje typowo dziecięce są, ale delikatne i tylko w obrębie kącików dla dziecka. Pozostałe dekoracje są typowo „dorosłe”. I wszystko to do siebie pasuje.
5. Jak przygotowałam sypialnię na narodziny dziecka u siebie?
Na koniec kilka przykładów z życia wziętych. Od razu uprzedzę – starałam się, żeby te koszty nie były duże. Choć jestem architektem i lubię mieć ładnie to uważam, że nie trzeba wydawać masy pieniędzy. I tak czeka Cię masa wydatków (wózek, fotelik do samochodu).
- Miejsce do spania: u nas to było i jest łóżeczko. Gdy mała była młodsza często nad ranem spała już z nami jednak zawsze odkładana była wieczorem do łóżeczka. Dzięki temu wieczory mamy dla siebie a dziecko bezpiecznie śpi w swoim kąciku, który lubi. Jak wspomniałam samo łóżeczko nijak nie przypomina tych z Instagrama. Fajne prześcieradło, rożek do noszenia maluszka, śpiworek. Tyle. A o dekoracje zadbałam na ścianie nad łóżeczkiem. Tak żeby zadbać o przytulność tego miejsca, ale też żeby nie dawać dziecku nadmiaru bodźców. Wszystko to małym kosztem – będzie o tym osobny wpis. Zainwestowałam natomiast w dobry materac. Maluch spędza większość dnia śpiąc więc tutaj nie warto oszczędzać.
- Przewijak – ja kupiłam jedynie miękki przewijak w Ikea, który położyłam na.. biurku 🙂 Przy dziecku czas na pracę jest głównie wieczorem a nie chcieliśmy mu szumieć komputerem w tle albo stukać po klawiaturze więc biurko i tak stałoby nieużywane. Koszt śmieszny w porównaniu do gotowych przewijaków czy nakładek na komody. Na biurku obok przewijaka zwykły koszyk, który pełni funkcję organizera z kilkoma pieluchami na już, wacikami i maścią do pupy. Do tego plastikowy zamykany pojemnik na odkładanie żużytych pieluch i miska z wodą do mycia. Ah no i pingwinek z melodyjkami. Prezent. Zabawka na przewijaku czasem ratuje życie – wierz mi na słowo 🙂 Zaraz obok przewijaka komoda z rzeczami Dziewczynki. Wszystko na wyciągnięcie ręki.
- Przechowywanie – Jak wspomniałam, zaraz obok przewijaka mam komodę, zwykłą ikeowską. Wyposażyłam jednie szuflady dziecka we wkłady do organizacji szuflad – idealne na małe ubranka. W komodzie mam wszystko pod ręką. Pierwsza szuflada to wszystko związane z higieną (pieluchy zwykłe, tetrowe, flanelki, waciki, nożyczki, szczotka do włosów, sól fizjologiczna, aspirator, maść na ząbki, na odparzenia itd…). Dolne szuflady to ubranka. Nie raz zdarzyło się, że mimo pilnowania ubranko ledwo założone zostało posikane. Dzięki takiej organizacji nie musiałam brać dziecka na ręce i lecieć po nowe. Wszystko jest pod ręką – polecam 🙂
- Kąpanie – na początku miałam najmniejszą wanienkę, też z Ikea. Żadna na stelażu z odpływami i innymi bajerami. Póki dziecko było noworodkiem przynosiliśmy wanienkę na komodę obok przewijaka (o, na ten blat co widać na zdjęciu). Koszt mały a z kolei kąpanie obok przewijaka fajnie się sprawdzało. Wszystko na miejscu, nie trzeba nagiego dzidziusia nosić po mieszkaniu. Teraz kąpiemy już w łazience. Przy noworodku jednak fajnie sprawdzało się gdy wszystko było pod ręką. Tym bardziej, że wtedy było jeszcze dbanie o pępek i inne „atrakcje”.
P.S. Oczywiście teraz już to tak nie wygląda. Na szczęście miałam tak to zorganizowane, że łatwo to wszystko dostosowuję do wieku (i zasięgu rąk;)) dziecka. Organizer zniknął już z okolic przewijaka bo jego zawartość regularnie była wysypywana podczas przewijania. Nie potrzebujemy też już tetr więc zaraz przy przewijaku mamy pieluchy w szufladzie. Dobrze przemyślana organizacja to mniej komplikacji z czasem.
Mam nadzieję, że udało mi się pomóc w odpowiedzi na pytanie jak przygotować sypialnię rodziców na narodziny dziecka z takiej trochę innej perspektywy. Nie ma tu zdjęć z dokładnymi rozwiązaniami. Chciałam pokazać Wam jak podejść do tematu żeby to była WASZA sypialnia a nie sypialnia pani X z Instagrama czy Pinteresta. To u WAS mają się sprawdzić konkretne rozwiązania. Każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby i możliwości. To w projektowaniu wnętrz uwielbiam. Tą naszą ludzką różnorodność. To, że coś sprawdziło się u mnie, nie znaczy, że u Ciebie też zda egzamin. I odwrotnie. Dlatego starałam się przedstawić Wam argumenty przemawiające za konkretnym rozwiązaniem tak aby każda z Was mogła przemyśleć czy tego potrzebuje.
Sprawy dekoracyjne to już inna bajka i nad nią również się pochylę w kolejnych wpisach. Zawsze jedna wychodzę z założenia, że funkcjonalność jest ważniejsza od „ładnego obrazka”. A najlepiej gdy uda się połączyć funkcjonalność z fajnym wyglądem.